Gorączka piłkarskich zmagań opróżniła ulice i Domy Kultury ale nie powstrzymała naszej grupy od udziału w wernisażu krakowskiej Akademii Athanor.
Czekały na nas nie tylko ciekawe fotografie ale rónież obfity poczęstunek

Poznaliśmy cztery sympatyczne koleżanki i jednego kolegę, podobnych do nas miłośników fotografii.
Wysłuchaliśmy wspomnień i anegdot z pleneu Grupy na Łemkowszczyźnie.

W spotkaniu wziął udział kolega z Forumm Olympusa, który podzielił się z nami swoimi zabawkami i pozwolił nam pomacać i poznać najnowsze dziecko Olympusa z kompletem obiektywów od A do Zet.
Byliśmy wszyscy pod wrażeniem lekkości, szybkości i ogromnego użytecznego ISO.

Witojcie, hej.
Jako, że miejsce na plener po ostatnim spotkaniu mamy już wybrane (dla tych którzy nie byli, niech żałują), to tylko informuję, iż nazwa jego brzmi Jankowice na Podkościelu ))
Po wstępnych ustaleniach stwierdziliśmy, że nie ma sensu ruszać wcześniej niż o 16-tej. Zbiórka pod Naszym Domem Kultury. Sztuki dochodzące później (dłużej proszone są o kontakt z Bacą pod numerem telefonu:
tradycyjnie 504 *** *** w celu właściwego pokierowania ich kroków.
Z uwagi na ograniczoną ilość miejsc (taki żarcik), prosimy o wcześniejsze potwierdzenie swej obecności na mego mejla. A na poważnie, dajcie znać, kto
faktycznie może dotrzeć i mniej więcej, o której (dla mojej orientacji). Myślę, że dobrze byłoby zabrać coś do siedzenia (ja biorę karimatę), bo ławek ani
foteli niestety na tym plenerze organizatorzy nie przewidzieli. Ognisko będzie jak za starych dobrych lat, czyli drewno i patyki na kiełbasy z lasu. Siekierę
i nóż wezmę ja. Do żarcia i picia, co kto woli.
I nie zapomnijcie o aparatach...

Jarek.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I jak tu nie wziąść udziału po takim zaproszeniu
Stawiłem się więc z Żonką i naszymi pupilami na wspaniałej imprezie.
Jeżeli sądzicie, że tylko piekliśmy kiełbaski i polewaliśmy różne napoje to jesteście w błedzie.
Jarek zmuszał nas do fotografowania z uwzględnieniem światła zastanego, żeby niebo było niebieskie a nie białe,
lampa doświetlała sylwetki i humory dopisywały. Musieliśmy podskakiwać na komendę i łapać księżyc w dłonie.
Efekty naszych poczynań próbuję przedstawić na załączonych obrazkach.
Mam też mniej radosną wiadomość, w okresie wakacji regularne piątkowe spotkania zostają zawieszone.
Planujemy jednak przynajmniej raz w miesiącu spotkać się w plenerze.